Dziwne zakazy, do których turyści muszą się przyzwyczaić

Mateusz Rąbalski
31.05.2019

Masowa turystyka przynosi ogromne dochody wielu krajom, ale staje się również poważnym problemem. Zatłoczone miasta, zadeptane atrakcje, zniszczona przyroda – to cena, jaką najpopularniejsze wśród turystów miejsca płacą za swoją sławę. Nic dziwnego, że z roku na roku przybywa różnego rodzaju zakazów, w tym bardzo nietypowych. Turyści, zwłaszcza podróżujący po Europie, muszą się jednak do nich przyzwyczaić, bo ich bagatelizowanie może się skończyć wysokim mandatem. Przykłady takich dziwnych zakazów wymieniamy w naszym poradniku.

Zakaz spacerowania w negliżu

Ten zakaz staje się powszechny w kurortach, które poza pięknymi plażami i luksusowymi hotelami mają również do zaoferowania masę zabytków. Władze kolejnych miast wprowadzają przepisy, na podstawie których można ukarać mandatem osobę spacerującą np. głównym deptakiem w szortach i bez koszulki. Dobrym przykładem będzie tutaj chorwackie miasto Hvar, gdzie za spacer w negliżu można zapłacić mandat w wysokości nawet 600 euro!

Zakaz picia z plastikowych butelek i jedzenia plastikowymi sztućcami

Tutaj posłużmy się przykładem wyspy Capri, na której od niedawna obowiązuje całkowity zakaz sprzedaży produktów spożywczych w plastiku. Restauratorzy nie mogą też np. serwować swoim gościom drinków z plastikowymi słomkami, a bary wydawać posiłków na plastikowych talerzykach i w zestawie z plastikowymi sztućcami.

Zakaz dotyczy także turystów. Jeśli ktoś zostanie przyłapany np. na jedzeniu obiadu plastikowym widelcem, zwłaszcza na plaży, może zostać ukarany mandatem w wysokości do 500 euro! Cel jest prosty: ochrona unikalnej przyrody przed zanieczyszczeniem materiałami, które nie ulegają biodegradacji, zagrażając tym samym chociażby zwierzętom morskim i ptakom.

Zakaz palenia

W Europie nie jest niczym dziwnym, ale coraz więcej kurortów i atrakcyjnych turystycznie miast rozszerza ten zakaz o plaże, place miejskie, a nawet okolice zabytków. Celem nie jest ochrona zdrowia turystów, ale walka z plagą petów rzucanych na ulice czy zakopywanych w piasku przez niekulturalnych gości. We wprowadzaniu zakazu palenia na swoich plażach prym wiodą lokalne władze na hiszpańskich Balearach, gdzie problem niedopałków jest szczególnie uciążliwy.

Zakaz… sikania do morza

To nie jest żart. Taki zakaz sukcesywnie wprowadzają kolejne kurorty w Hiszpanii, które nie chcą dłużej tolerować nieeleganckiego zachowania części turystów. Prym w oddawaniu moczu do morza wiodą nie małe dzieci, ale podpici imprezowicze. Przyłapanie na gorącym uczynku może się skończyć mandatem w wysokości nawet kilkuset euro!

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie