Dlaczego w wielu krajach nie znoszą turystów? Oto najważniejsze powody

Antoni Kwapisz
21.06.2018

Mogłoby się wydawać, że niechęć do turystów jest surrealistycznym uczuciem. W końcu to właśnie dzięki masowej turystyce wiele miast i regionów na całym świecie dorobiło się bogactwa i międzynarodowej sławy. Dla niektórych z nich okazało się to jednak prawdziwym przekleństwem. Takie miasta, jak Barcelona, Palma de Mallorca, Wenecja czy Cagliari zaczynają się wręcz bronić przed dalszym napływem odwiedzających, wprowadzając dla nich znaczące ograniczenia. Z czego to wynika? Poznaj najważniejsze powody rosnącej niechęci do turystów.

Śmieci. Hałdy śmieci

To jeden z największych problemów, jaki „przynoszą” ze sobą turyści. Oczywiście nie jest tak, że każdy urlopowicz z premedytacją wyrzuca śmieci na ulicę czy do morza. Jednak lokalne przedsiębiorstwa oczyszczania nie są w stanie poradzić sobie z gwałtownym wzrostem ilości odpadków, szczególnie w szczycie sezonu wakacyjnego. Efekt? Śmieci walają się na ulicach, lądują w morzu, są palone na polach, zapychają kanalizację. Problem ten jest jednym z najbardziej naglących chociażby w Barcelonie.

Bardzo wysokie ceny mieszkań na wynajem

Ten problem od dawna podnoszą rdzenni mieszkańcy Majorki, a wtórują im lokalne władze. Ponieważ wyspa (i nie tylko ona) cieszy się ogromną popularnością wśród turystów, właściciele mieszkań chcą na tym zarobić i po prostu podnajmują gościom swoje lokale. Biorą za to znacznie wyższe stawki, niż w przypadku normalnego wynajmu długoterminowego.

W efekcie przeciętnego mieszkańca Majorki nie stać na wynajęcie mieszkania. Podobnie jest w wielu miejscach na świecie. Stąd pojawiają się pomysły zakazania wynajmu krótkoterminowego turystom.

Niszczenie lokalnej przyrody

Nie tylko przez turystów, ale też przez deweloperów, którzy budują dla nich coraz więcej hoteli i pensjonatów. Odbywa się to kosztem przyrody. O ile w Zachodniej Europie problem ten został już uregulowany, o tyle w takiej Azji mało kto przejmuje się negatywnym wpływem urbanizacji na faunę i florę. Liczą się wyłącznie zyski.

Korki, tłok w sklepach i na chodnikach

Ciekawym przykładem może być tutaj miasteczko Ubud – nazywane kulturalną stolicą wyspy Bali. Ta przepiękna miejscowość w sezonie zamienia się w jeden wielki korek. Tkwią w nim nie tylko samochody, ale nawet skutery. W powietrzu unoszą się spaliny, panuje ogromny hałas, nie ma więc mowy o tym, by napawać się urokami Ubud.

W takiej samej sytuacji są wszystkie popularnie miejscowości turystyczne. Cierpią na tym rdzenni mieszkańcy, którzy marnują czas na stanie w korkach i kolejkach. Dodatkowym problemem są powtarzające się braki asortymentu w sklepach. 

Biorąc to wszystko pod uwagę, trudno jest się dziwić głosom wzywającym do ograniczania napływu turystów. Mają one solidne uzasadnienie, nawet pomimo tego, że turystyka przynosi ogromne zyski. Szkoda, że tylko finansowe.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie