„Kuba, wyspa jak wulkan gorąca” – ta popularna w naszym kraju piosenka latami rozpalała wyobraźnię i budziła marzenie o podróży na Kubę. Jeden z ostatnich bastionów socjalizmu kusi egzotycznym klimatem, pięknym Morzem Karaibskim, plażami, rumem i rumbą, ale to tylko ta „mainstreamowa” część wizerunku Kuby. Nieprzypadkowo nie ma tam wcale wielu indywidualnych turystów – większość lata z biurami podróży do luksusowych hoteli, stanowiących swoiste enklawy. Dlatego planując samodzielną podróż na Kubę musisz wiedzieć, czego się spodziewać – a nie wszystko będzie pozytywne.
Nie zobaczysz tego siedząc w luksusowym hotelu, ale już spacerując ulicami Hawany i śpiąc w prywatnych mieszkaniach na pewno tak. Kubańska propaganda robi dobrą minę do złej gry, tymczasem poziom ubóstwa na Kubie w Polsce jest zupełnie niewyobrażalny. Tak właśnie wygląda socjalizm w XXI wieku.
Rada
Pamiętaj, że na Kubie obowiązują dwa kursy wymiany walut – oficjalny i nieoficjalny. Zawsze korzystamy z tego drugiego, u poleconego cinkciarza, ponieważ w ten sposób można zaoszczędzić dwu- lub trzykrotnie.
Na Kubie, szczególnie po pandemii, brakuje wszystkiego – od podstawowych produktów spożywczych, przez ubrania, aż po baterie czy elektronikę. Nie jest więc tak, że spacerując sobie ulicą możesz w każdej chwili wejść do sklepu i kupić sobie np. butelkę wody. Najpierw odstoisz swoje w kolejce, a na końcu kupisz to, co jest, bez wybrzydzania.
Trzeba przyznać, że Kuba jest bardzo bezpiecznym krajem, zwłaszcza dla turystów. Obowiązują tam niezwykle wysokie kary za zrobienie turyście krzywdy, a nawet oszukanie go na pieniądze. Dlatego możesz śmiało spacerować po centrum Hawany w samym środku nocy, choć jednak warto korzystać z taksówek – nie są takie drogie, a przy okazji możesz przejechać się zabytkowym samochodem, których na Kubie jest całe mnóstwo (włącznie z poczciwymi Fiatami 126p, czyli „Maluchami”).
Kuba jest perłą kolonialnej architektury, ale problem polega na tym, że nikt o to nie dba. Kraj jest w stanie rozpadu, dlatego brakuje pieniędzy dosłownie na wszystko, a tym bardziej na remonty, pielęgnowanie zieleni etc. Ten kontrast między luksusowymi hotelami i zrujnowanymi ulicami Hawany jest momentami porażający.