Warszawa w poezji: WARSZAWSKI WIATR // Konstanty Ildefons Gałczyński

Piotr Kowalczyk
05.11.2015

WARSZAWSKI WIATR

Konstanty Ildefons Gałczyński

Spójrz, jakie słoneczniki

na tej ulicy z boku!

A ten szum jak przed kinem?

To wiatr wieje przez Grochów, mruczy w zieleńcach,

jakby pisał wiersze.

Ej! kocham cię do szaleństwa,

ty warszawski wietrze!

 

Warszawski wiatr -

po Starówce i Mariensztacie,

warszawski wiatr -

wy się w nim jak ja zakochacie,

warszawski wiatr -

jemu równego nie ma,

na Freta i Bema

i jak szeroka ziemia

pędzi warszawski wiatr.

 

Murarzom pot z czoła ściera,

z nowych dni wczorajszy kurz,

na Woli go tuli do serca

potężny cień Waltera;

 

na Pradze i na Powiślu

dorożkarzom gra walca na dyszlu

a włosy dziewcząt od Wedla

rzeżbi jak majster Stwosz -

warszawski wiatr -

po Starówce i Mariensztacie,

warszawski wiatr -

wy się w nim jak ja zakochacie,

warszawski wiatr -

 

wiatr krwi i chwały,

robociarz wytrwały,

mądry warszawski wiatr.

 

A gdy Święto świętuje Warszawa,

Młodzieży lub Lotnictwa,

on przychodzi i na flagach

gra jak na skrzypcach;

 

taki drugi mi pokażcie,

by swe miasto kochał tak!

W tych sztandarach, maszt przy maszcie,

on na maszcie jak ptak.


A najmocniej on lubi

te czerwone jak rubin,

jak dzieciak z nich się cieszy,

stary wiatr, srebrny wietrzyk.

 

A od rana, na nowo

na Krakowskie, Miodową

i znów cegły i praca,

więc on wraca jak śpiew.

 

A o zmierzchu, w czas wiosny,

z gitarą przechodzi przez mosty.

A jesienią liście do rzeki

jak fajerwerki strąca z drzew.

warszawski wiatr -

po Starówce i Mariensztacie,

warszawski wiatr -

wy się w nim jak ja zakochacie,

warszawski wiatr -

srebny wiatr, jak wiślana syrena,

jak fortepian Szopena,

nieśmiertelny, warszawski wiatr!

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie