Tytuł tego artykułu nie jest oczywiście przypadkowy. Nazwa Kostaryka oznacza z hiszpańskiego ni mniej, ni więcej tylko właśnie "bogate wybrzeże". Mało tego, sięgając do źródła tego nazewnictwa szybko przekonujemy się, iż nie bez kozery brzmi ono właśnie tak, a nie inaczej. Niewiele jest miejsc na planecie, gdzie można przeżyć tak uniwersalne wakacje. Olbrzymie góry, ogromne połacie leśne, wielkie akweny wodne dookoła, a w sąsiedztwie urokliwe mieściny i większe miasta, w których tętni życie. Wakacje w Kostaryce to całe spektrum wrażeń, więc potrzebna jest choćby krótka wizytówka tego kraju, aby łatwiej przygotować sobie plan wyprawy. Zobaczmy zatem czym "bogate wybrzeże" jest bogate...
Nie mogą się bardziej mylić ci, którzy uważają Kostarykę tylko za rajską krainę, bez jakiś szczególnych naleciałości historycznych. Między VIII a XV wiekiem kwitła tutaj całkiem rozwinięta organizacja plemienna. Powiew cywilizacji europejskiej dotarł tam dopiero u progu wieku XVI, kiedy to Krzysztof Kolumb (tak, ten sam) postawił stopę na piaszczystym brzegu krainy, szukając w niej legendarnych złóż złota. Stąd właśnie wywodzi się nazwa kraju - "bogate wybrzeże" (hiszp. Costa Rica).
Niestety podbój kraju przez Hiszpan został na przestrzeni XVII wieku okupiony śmiercią wielu miejscowych Indian. Dopiero w 1821 roku Kostaryka proklamowała niepodległość, wchodząc w skład Zjednoczonych Prowincji Ameryki Środkowej. W latach 70-tych XX wieku romansowała z blokiem komunistycznym, znajdującym się pod butem ZSRR, ale ostatecznie wyrosło na samodzielny i nowoczesny organizm państwowy. Dzisiaj mieszkańcy kraju żyją głównie z turystyki. Dlaczego? Dalszy tekst będzie odpowiedzią na to pytanie.
Faktycznie, turystyka (a zwłaszcza ekoturystyka) to sól tej ziemi. Kostaryka dawno już zyskała reputację jednego z najpopularniejszych celów podróży wakacyjnych na świecie i nadal jest idealnym miejscem dla poszukiwaczy przygód i entuzjastów spędzania czasu na świeżym powietrzu. Przede wszystkim jest to ciepły i gościnny kraj. Z otwartością ludzi konkurują też przepiękne plenery - różnorodność krajobrazowa niemalże zabija! Można się poczuć jak na tropikalnej wyspie, szczególnie w rejonie takiego Puerto Viejo, nadmorskiego miasteczka położonego w południowo-wschodniej części państwa. Z drugiej strony, można się nagle znaleźć samotnie "na krańcu świata", zagubionym w górskich wyżynach czy deszczowych lasach.
Kostaryka, dzięki turystyce rozwija się obecnie najlepiej wśród krajów Ameryki Środkowej. Słynąca z uprawy kawy i bananów kraina, jest nie mniej znana z dobrze rozwiniętej infrastruktury turystycznej. Nie można narzekać na miejscowe hotele charakteryzujące się naprawdę najwyższym standardem, ani na ośrodki turystyczne zapewniające całodobową obsługę. Nie brakuje miejsc, gdzie można dobrze zjeść i zabalować.
Państwo ma doskonale utrzymaną i zarządzaną sieć komunikacyjną - to kolejny plus, który brać musi pod uwagę potencjalny turysta. Dominuje transport samochodowy, a długość dróg kołowych wynosi aż 35.330 kilometrów. Najważniejszą arterią przepływową jest oczywiście słynna Droga Panamerykańska biegnąca z północy na południowy zachód kraju. Bardzo to ułatwia poruszanie się po Kostaryce, którą przecież pokrywa niezliczona ilość terenów lesistych, rzek i gór. Dodatkowo, wzdłuż linii brzegowej znajdują się liczne porty morskie.
Sprzyjający turystom jest też klimat Kostaryki. Choć mamy tutaj do czynienia ze strefą równikową, to pogodę łagodzą w znaczny sposób przecinające krainę wysokie pasma górskie. One same stanowią zresztą nie lada atrakcję turystyczną, zwłaszcza że otoczone są dobrze utrzymanymi (często w wersji nienaruszonej) parkami krajobrazowymi. To samo tyczy się okolicznych lasów i plaż. Dodajmy jeszcze, iż rozmaite przewodniki turystyczne i pisma branżowe wręcz krzyczą na temat uroków Kostaryki. Przykładowo, w 1994 roku poczytny magazyn "National Geography" uznał małe kostarykańskie miasteczko Atenas za miejsce o najbardziej perfekcyjnym klimacie na świecie. Państwo nie bez kozery zwane jest "krajem wiecznej wiosny", choć popadać też czasami musi...
Jeżeli wakacje w Kostaryce, to na pewno trzeba odwiedzić stolicę kraju - San Jose. Założony w XVIII wieku ośrodek miejski stanowi świetną bazę wypadową do dalszego zwiedzania kraju. To tutaj można przycumować w dobrym hotelu, tutaj tez umówić się z dobrymi przewodnikami, bez których wędrówka po atrakcyjnych turystycznie, ale niełatwych czasami terenach może być znacznie utrudniona. Samo San Jose też zresztą może się pochwalić sporą ilością zabytków. Znajdziemy tutaj między innymi budynki z okresu kolonialnego, które przetrwały pomimo trzęsień ziemi. Dodatkową atrakcją są dwa pobliskie wulkany - Irazu i Poas.
20 kilometrów na zachód od miasta jest Międzynarodowy Port Lotniczy, gdzie zazwyczaj zaczyna się wielka przygoda turystów. Chociaż z Polski nie ma bezpośredniego połączenia, to warto skorzystać z takiej opcji startując na Kostarykę z Frankfurtu nad Menem. Miłej podróży i wielu wrażeń na miejscu życzymy. Bogate wybrzeże (naprawdę bogate) czeka...