To zrozumiałe, że nocleg w pięciogwiazdkowym hotelu musi swoje kosztować. Trudno natomiast nie odnieść wrażenia, że im wyższa klasa obiektu, tym większe pole do żerowania na gościach. Hotelarze czasami przechodzą samych siebie i pomimo brania dużych pieniędzy za nocleg, obciążają gości także wieloma innymi opłatami. Przykłady znajdziesz w naszym artykule.
Gość, który płaci np. 500 złotych za dobę w hotelu, ma raczej prawo oczekiwać, że w tej cenie będzie mógł zaparkować samochód w bezpiecznym miejscu. Nic z tego. Wiele hoteli z góry informuje o konieczności poniesienia dodatkowej opłaty parkingowej, która może sięgać nawet 100-150 złotych za dobę!
To akurat nie zależy od hotelu, ale od prawa lokalnego. Faktem jest natomiast, że hotele z najwyższej półki mogłyby doliczyć opłatę klimatyczną do ceny noclegu i nie irytować gości koniecznością uregulowania w recepcji kilkunastu złotych.
Tutaj użyjemy już mocnych słów. Żądanie dopłaty do śniadania przez hotel, w którym płaci się kilkaset złotych lub nawet więcej za noc, to czysty skandal. Niestety, takie sytuacje wciąż są na porządku dziennym, co tylko powinno skłonić do bardzo uważnego zapoznawania się z ofertami i skrupulatnego wybierania hoteli, które mają bardziej przyjazną politykę w stosunku do swoich gości.
Rodzice podróżującymi z dzieckiem zawsze chcą, aby pociecha spała z nimi w pokoju. Zwykle nie ma z tym problemu, choć niestety hotele z wysokiej półki potrafią niemile zaskoczyć koniecznością dopłacenia za dostawkę – nawet jeśli jest to tylko łóżeczko turystyczne dla małego dziecka.
Jeśli gość płaci grubo powyżej 500 złotych za nocleg, to mógłby oczekiwać, że hotel nie obciąży go absurdalną opłatą np. 25 złotych za małą puszkę piwa. Zwłaszcza, że hotele nie zawsze informują o takich opłatach na etapie przyjmowania rezerwacji.