Każda osoba, która planuje długą podróż np. samolotem, staje przed dokładnie tym samym problemem – gdzie spać w podróży, w której trafiają się np. kilkunastogodzinne przerwy? Oczywistym wyborem jest hotel, na przykład lotniskowy, ale to znów podnosi koszty całej eskapady. W tym poradniku podpowiadamy kilka alternatyw.
Mając przed sobą długi lot i wiedząc, że czeka Cię wielogodzinna przesiadka, warto wykorzystać czas spędzony w samolocie na sen. Wówczas nie tylko wypoczniesz, ale też zyskasz możliwość wyjścia z lotniska i zwiedzenia miejsca tranzytowego, które może być całkiem atrakcyjne.
Najprostszym rozwiązaniem jest przespanie się na lotniskowej ławce, co praktykuje wielu turystów – dlatego taki widok nikogo nie dziwi. Jeśli nie masz problemu z tym, aby zdrzemnąć się w otoczeniu innych ludzi, przy wszechobecnym szumie lotniska, to ta opcja może być optymalna – i do tego darmowa.
Dostęp do saloników lotniskowych wcale nie jest tak drogi, jak mogłoby się wydawać. Mało tego: istnieje szansa, że możesz z nich korzystać za darmo, a nawet o tym nie wiesz. Taką możliwość dają np. banki wystawiające specjalne karty kredytowe i płatnicze dla klientów premium.
Tak, w kapsule – to wcale nie jest żart. Japoński wynalazek, czyli hotele kapsułowe, powoli przyjmuje się w innych krajach. Specjalne kapsuły, czyli jednoosobowe, zamykane łóżka, powstają głównie na lotniskach. To dobra propozycja dla osób, które chcą się przespać w podróży, wyprostować nogi czy w komfortowych warunkach pooglądać filmy na tablecie.