W ostatnich latach podróżowanie stało się łatwo dostępne, a przede wszystkim relatywnie tanie. Wielu z nas mogło sobie pozwolić na wykupienie wycieczki w biurze podróży czy zorganizowanie nawet egzotycznej wyprawy na własną rękę. Kryzys epidemiczny wiele niestety zmieni. Chcąc dalej podróżować musimy być przygotowani na podwyżki, które są praktycznie pewne. Z czego będą wynikać? To wyjaśniamy w naszym artykule.
A to one stanowią trzon światowej branży turystycznej. Od decyzji linii lotniczych w dużej mierze zależy to, ile będzie kosztować wycieczka z biurem podróży. Jeśli przewoźnicy gremialnie zdecydują o podwyższeniu cen, to odczuje to cała branża, a wraz z nią – klienci. Jest natomiast przesądzone, że ceny biletów będą rosnąć, bo linie lotnicze zanotowały gigantyczne straty i zwyczajnie muszą je jakoś odrobić. Poza tym zauważmy, że na rynku lotniczym panuje teraz mniejsza konkurencja (seria bankructw), co także negatywnie odbije się na cenach biletów.
Hotelarze zostali zmuszeni do zainwestowania ogromnych środków w zakup przyborów ochrony osobistej dla pracowników, ale przede wszystkim w płyny dezynfekujące i mydła antybakteryjne dla gości. To bezpośrednio przełoży się na wzrost cen za noclegi. Pamiętajmy, że hotele zużywają gigantyczne ilości takich środków, stąd każda dodatkowa butelka np. stanowi istotną pozycję w budżecie obiektu. Te koszty tak czy inaczej zostaną przerzucone na gości.
Efektem tego jest oczywiście mniejsza konkurencja w branży, co ośmieli wielkich graczy do podnoszenia cen. Największe biura podróży przetrwały kryzys i powoli liżą rany. Aby szybko wrócić do równowagi finansowej, będą chętnie windować ceny wycieczek, bo doskonale wiedzą, że klienci nagle nie zrezygnują całkowicie z podróżowania. Możemy jednak na pewien czas cofnąć się do czasów, kiedy to na zakup wycieczki w biurze mogły sobie pozwolić tylko lepiej sytuowane osoby.
Kryzys mocno uderzył po kieszeni także wszelkich podwykonawców, restauratorów, sprzedawców pamiątek czy przewodników wycieczek. Oni również muszą jak najszybciej odrobić straty, a najprostszą metodą jest oczywiście podniesienie cen.