Planujesz już wyjazd na narty w najbliższym sezonie? Pohamuj emocje i dokładnie policz koszty takiej eskapady. Nie ma wątpliwości, że tegoroczne wyjazdy narciarskie będą rekordowo drogie, i to zarówno te krajowe, jak i zagraniczne. Dlaczego narciarze muszą się przygotować na drożyznę i z pewnością nie wszystkich będzie stać na szaleństwa na stoku? Dowiesz się tego z naszego artykułu.
Inflacja to tragedia dla naszych portfeli. Gwałtowny wzrost kosztów życia uderza również we właścicieli biznesów narciarskich. Skoro ceny podstawowych produktów rosną w tempie blisko 20 procent rocznie, to trudno się dziwić, że np. hotelarze nie chcą dokładać do interesu i muszą mocno podwyższać oferty pobytowe.
Na koszt utrzymania stacji składają się przede wszystkim: energia, ciepło oraz woda. Wszystkie te media ostro drożeją, dlatego właściciele stacji narciarskich już zapowiedzieli, że ceny karnetów w sezonie 2022/2023 wzrosną o minimum 15-20 procent. Oznacza to, że czteroosobowa rodzina może w ciągu tygodniowego pobytu wydać o kilkaset złotych więcej na same karnety.
Planując wyjazd na narty trzeba oczywiście uwzględnić koszt paliwa, które wciąż jest bardzo drogie. Osoby mieszkające w północnej Polsce, wybierające się w polskie góry czy tym bardziej w Alpy, muszą się liczyć z ogromnym wydatkiem na stacjach benzynowych. W lepsze sytuacji wcale nie są ci narciarze, którzy preferują pobyty samolotem – era taniego latania, póki co, się skończyła.
Na ostateczny koszt wyjazdu narciarskiego w znacznej mierze wpłyną ceny noclegów. Nie ważne, czy preferujesz hotel czy pensjonat – wszędzie będzie o wiele drożej niż rok temu. To przez wzrost kosztów energii i ciepła. Właściciele obiektów noclegowych muszą przerzucać rosnące koszty na gości, w efekcie czego na nawet kilkudniowy pobyt w górach będą sobie mogli pozwolić nieliczni.