Kempingi przeżywają w tym roku prawdziwe oblężenie, choć ich popularność rosła już od dobrych kilku lat. Powodem tegorocznego boomu jest oczywiście trwająca pandemia COVID-19. Wiele osób nieco z przymusu postawiło na spędzenie wakacji na kempingu i większość z nich nie żałuje. Dlaczego to najlepszy możliwy wybór w tym niepewnym czasie? Kilka argumentów znajdziesz w naszym poradniku.
Na kempingu, choć oczywiście jest tłoczno, można o wiele łatwiej zachować dystans społeczny od innych urlopowiczów. Szczególnie dotyczy to osób, które podróżują kamperem lub z przyczepą kempingową i nie muszą korzystać z kempingowych sanitariatów. Jeśli więc priorytetem jest bezpieczeństwo, ale całkowita rezygnacja z wakacji nie wchodzi w grę, to kemping wydaje się być opcją idealną.
Spędzając wakacje w kamperze, przyczepie kempingowej czy nawet namiocie nie musimy się martwić, czy aby na pewno właściciel np. hotelu dochował staranności w zdezynfekowaniu pokoju po poprzednich gościach. Tutaj za higienę i przeciwdziałanie infekcji odpowiadamy we własnym zakresie. Nie ma potrzeby szukania miejsc noclegowych, w których poważnie podchodzi się do kwestii bezpieczeństwa.
Niezależnie od tego, czy zabieramy ze sobą namiot, przyczepę kempingową czy też podróżujemy kamperem, mamy pewność, że nie będziemy dzielić np. przedziału czy miejsca w samolocie z innymi, nieznanymi nam osobami. To w naturalny sposób obniża ryzyko „złapania” wirusa. Bezpieczna podróż na miejsce jest bardzo dużą zaletą spędzania wakacji na kempingu.
Nie jest żadną tajemnicą, że ryzyko „złapania” koronawirusa na zewnątrz jest o wiele mniejsze niż wewnątrz budynków. Na kempingu można praktycznie cały czas przebywać na świeżym powietrzu. Nawet punkty gastronomiczne z reguły są zorganizowane tak, aby goście nie musieli przesiadywać w zamkniętych pomieszczeniach. Wszystko to, w połączeniu ze wspomnianym już dystansem społecznym (którego zachowanie np. w hotelu jest praktycznie niemożliwe), daje o wiele większe poczucie bezpieczeństwa.