Włochy są jednym z najpopularniejszych kierunków turystycznych na świecie. Co roku odwiedza je kilkadziesiąt milionów turystów, kuszonych obietnicą zobaczenia najwyższej klasy zabytków, pysznym jedzeniem i fantastyczną pogodą. Problem z Włochami polega jednak na tym, że aby móc naprawdę docenić piękno tego kraju, lepiej nie planować sobie podróży w szczycie sezonu. Dlaczego? Poznaj najważniejsze argumenty.
Tutaj sprawa jest prosta. Jeśli nie znosisz tłumów, nie chcesz, aby na Twoich wakacyjnych zdjęciach roiło się od obcych ludzi, a ciągłe szturchanie i potykanie się o nogi innych zwiedzających strasznie Cię męczy, to Włochy w szczycie sezonu będą fatalnym pomysłem. W lipcu i sierpniu nie ma najmniejszych szans na ciszę i spokój, nawet na toskańskiej wsi, dlatego radzimy jednak przesunąć termin wakacji na np. przepiękną w tym kraju jesień.
Włochy same w sobie są jednym z najdroższych kierunków turystycznych, ale w szczycie sezonu restauratorzy, sklepikarze i hotelarze przechodzą już samych siebie. Espresso za 10 euro? Slice pizzy za 5 euro? W Rzymie czy Florencji, a tym bardziej w Wenecji takie ceny nikogo już nie dziwią, choć są szokujące. Po sezonie branża turystyczna odzyskuje zdrowy rozsądek, dzięki czemu można zwiedzać Włochy nie mając portfela wypchanego gotówką.
Włosi nie słyną z pracowitości, ale też masowa turystyka przyzwyczaiła ich do tego, że wcale nie muszą się wybitnie starać. W szczycie sezonu normą jest długie oczekiwanie na obsługę w restauracji czy brak możliwości skorzystania z pomocy obsługi w hotelu. Sytuacja poprawia się poza sezonem, kiedy to na placu boju pozostają już tylko zawodowi przedstawiciele branży turystycznej, a nie pracownicy sezonowi.
Jeśli wydaje Ci się, że Warszawa czy Hel w lipcu są strasznie zakorkowane, to najwyraźniej nie masz na swoim koncie przejazdu przez Rzym czy okolice jeziora Garda w szczycie wakacji. Korki we Włoszech w tym okresie są nieznośne i potrafią odebrać całą przyjemność z poznawania tego pięknego kraju. Do tego dochodzą jeszcze korki do…największych atrakcji. Przygotuj się na wielogodzinne oczekiwanie w kolejce, by np. dopchać się do Koloseum.