Coś dla podróżujących kawalerów. Najsłynniejsze „dzielnice czerwonych latarni”

Mariusz Siwko
28.12.2018

Seksturystyka to bardzo dochodowa gałąź branży turystycznej, o której jednak nie wypada mówić głośno. Powodem jest to, że w większości przypadków nierozerwalnie wiąże się ze światem przestępczym i zjawiskiem handlu ludźmi. Są jednak na świecie takie miasta, które na tym biznesie zbudowały swoje marki – choć ich władze niekoniecznie się z tego cieszą. Wymieniamy najsłynniejsze tak zwane „dzielnice czerwonych latarni”.

St. Pauli

Ta dzielnica Hamburga swoją „sławę” zawdzięcza przede wszystkim marynarzom, którzy w latach 60. XX wieku masowo szukali w niej relaksu i uciech po trudach żeglowania. Centrum tego typu rozrywek stanowi ulica Reeperbanh, na której do dziś działają dziesiątki klubów ze striptizem, seks shopów oraz eleganckich domów publicznych. Choć z moralnego punktu widzenia jest to mocno kontrowersyjne miejsce, Hamburg osiąga z tego tytułu pokaźne zyski. Do dzielnicy St. Pauli zaglądają nie tylko osoby spragnione uciech cielesnych, ale także zwykli turyści.

Pigalle

W Polsce kojarzymy to miejsce przede wszystkim z kwestią „Najlepsze kasztany są na Placu Pigalle”. Turyści jednak zaglądają do tej paryskiej dzielnicy nie po to, aby zjeść pieczone kasztany. Pigalle to zagłębie seksualnych rozrywek, choć w ciągu dnia tego nie widać. Po zmroku cała ulica i przyległe do niej bulwary rozbłyskają jednak czerwonymi neonami, które reklamują ofertę miejscowych domów publicznych i hoteli na godziny. Ciekawostką jest fakt, że w dzielnicy Pigalle znajduje się także teatr kabaretowy Moulin Rouge, który stanowi jedną z największych atrakcji Paryża.

De Wallen

To zdecydowanie najsłynniejsza „dzielnica czerwonych latarni” na świecie. Znajduje się oczywiście w Amsterdamie i jest głównym celem wycieczek do tego miasta. De Wallen to oaza dla osób szukających uciech cielesnych, ale także chcących np. legalnie zapalić marihuanę. Działają tam dziesiątki domów publicznych, coffe shopów, seks shopów i innych punktów, do których wstęp mają tylko pełnoletni.

d’Aerschot

Swoją dzielnicę, czy może raczej „ulicę czerwonych latarni” ma także Bruksela. Przy d’Aerschot oraz sąsiedniej Aarschotstrat działa mnóstw biznesów związanych z seksem i erotyką. Są więc domy publiczne, seks shopy, kluby ze striptizem i bary. Choć władze Brukseli starają się ukryć ten fakt z uwagi na biznesowo-polityczną renomę miasta, to jednak turyści bez trudu trafiają w te miejsca.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie