Monsoon

Antoni Kwapisz
30.06.2015

W sobotę 14-ego lipca 2012 lało w Phoenix jak z przysłowiowego cebra. Jest okres monsunowy który zaczyna się 15-ego lipca i kończy 30-ego września i dlatego wieje i leje. Fraza „monsoon" pochodzi od arabskiego słowa „mausim" co oznacza sezon lub „wind-shift". Dlaczego mamy monsoon w Arizonie? Zimą wiatry wieją tu z zachodu lub północnego-zachodu czyli z Kaliforni i Nevady, latem natomiast zmieniają kierunek na południowy i południowo-wschodni a to oznacza wilgotne powietrze z południowego Pacyfiku i Zatoki Meksykańskiej. To, w połączeniu z intensywnym nagrzewaniem gruntu  leży u podstawy tego pogodowego fenomenu. Za warunek powstawania burz monsunowych przyjmuje sie temperaturę pomiędzy 38°C a 42°C ze średnim punktem rosy przy temperaturze 13°C lub wyższej przez minimum trzy dni.  W procesie powstawania monsunów wyróżnić można trzy etapy.

Pierwszy, kiedy masy nagrzanego od rozpalonej pustyni a jednocześnie wilgotnego powietrza unoszą się adaibatycznie i kondensują w postaci kumulusów. Zjawisko to zwane „the updraft cumulus stage" przechodzi płynnie w drugi etap charakteryzujący się szybkim, naprzemiennym opadaniem i unoszeniem się mas opietrza. Mieszanka azotowo tlenowa uderza wtedy w ziemię z takim impetem iż powoduje wzburzenie wielu ton substancji pustynnej zwanej piachem i tworzy ściany pyłowe które potem przemieszczają się na znaczne odległości. Miejscowi nazywaja to „haboob" co zmodyfikowane zostało z arabskiego słowa „habb" oznaczającego „wiatr". Ostatnim etapem cyklu trwającego średnio 30 do 40 minut jest proces rozpraszania energii wynikającej z różnicy temperatur. I właśnie zaraz po tym rozproszeniu energetycznym wybraliśmy się do Tempe Town Lake, lokalnej mekki na rodzinne wypady. Pare fotek poniżej.

Haboob

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie