Od momentu rosyjskiej inwazji na Ukrainę większość z nas stara się w jakiś sposób przyczynić do pogłębienia sankcji gospodarczych nałożonych na kraj Putina. Nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy np. zrezygnowali z kupowania rosyjskich towarów. Specyficzną formą bojkotu szeroko pojętej rosyjskości jest także omijanie kierunków turystycznych tradycyjnie obleganych przez Rosjan – zwłaszcza tych bardzo dobrze sytuowanych, korzystających z imperialistycznej polityki Kremla. Gotową listę takich kierunków znajdziesz w naszym poradniku.
Bez dwóch zdań ulubiony kierunek podróży nowobogackich Rosjan. W wielu egipskich hotelach Rosjanie stanowią nawet 80-90 procent gości. Jeśli więc nie masz ochoty spędzać wakacji w towarzystwie tej nacji, co jest zupełnie zrozumiałe w świetle ostatnich wydarzeń, to zrezygnuj z podróży do Egiptu – choć oczywiście sam Egipt nie jest tutaj niczemu winien.
To bardzo popularny kierunek rosyjskich podróży, który w tym sezonie może być hitem sprzedaży w rosyjskich biurach podróży. Powodem jest oczywiście zamknięcie europejskiego nieba dla samolotów z Rosji, na co nie zdecydowała się Turcja. Jeśli więc chcesz bojkotować kierunki turystyczne oblegane przez rosyjskich turystów, to tym razem odpuść sobie wakacje nad Bosforem, szczególnie na wybrzeżu.
Nazywany rajem dla rosyjskich turystów, którzy odpowiadają nawet za kilkadziesiąt procent całego ruchu turystycznego w tym niewielkim kraju. Cypr rzeczywiście znalazł się w niezwykle trudnym położeniu, ponieważ politycznie musi być solidarny z całą Unią Europejską, natomiast gospodarczo jest mocno uzależniony od rosyjskiego kapitału. Dla świętego spokoju warto więc ominąć tę wyspę przy planowaniu tegorocznych wakacji.
Bardzo chętnie odwiedzana przez rosyjskich turystów z uwagi na zażyłość Rosji i pobliskiej Serbii oraz sympatię czarnogórskiego społeczeństwa. Choć sam kraj jest piękny i wart odwiedzenia, to raczej nie w tych niepewnych czasach. Na szczęście istnieje szereg alternatyw dla Czarnogóry, jak chociażby sąsiednia Chorwacja czy nawet Albania, od początku ostro potępiająca działania Putina.
W tym roku mogą przeżyć oblężenie ze strony rosyjskich turystów, co stanowi dostateczny powód, aby ominąć np. Dubaj szerokim łukiem. Zwłaszcza, że wcale nie jest to jakoś szczególnie atrakcyjny kierunek, zwłaszcza dla osób preferujących zwiedzanie.