Warszawski Wieczny Student

Marek Szydełko
05.11.2015

Spacerując po dziedzińcach głównego terenu Uniwersytetu Warszawskiego przy Krakowskim Przedmieściu spotkamy tam lokalną ciekawostkę - "wiecznego studenta". Istotnie - wieczny, jako że zastygły w brązie stoi tam, a właściwie siedzi - po wsze czasy.
Mowa oczywiście o pomniku studenta, usytuowanym w reprezentacyjnym miejscu Uniwersytetu - na placyku przed gmachem Biblioteki Uniwersyteckiej, popularnie w skrócie zwanej BUW.
Budowa pomnika została zainicjowana w 1993 roku przez Jarosława Włodarczyka i Tygodnik Akademicki "Auditorium". Pomnik został odsłonięty nieco ponad 10 lat później.
Rzeźba, wykonana w brązie przez znanego współczesnego rzeźbiarza - Andrzeja Renesa, przedstawia studenta siedzącego na ławce. Obok żaka leżą książki (jedna z nich ma wysuwaną kartkę), i egzemplarz Tygodnika "Auditorium" - dla uczczenia pomysłodawców. Studen ubrany jest w T-shirt i za ciasną marynarkę i obcisłe spodnie. W bucie ma dziurę. Na ławce wyryto łacińskie sentencje, a wokół wmurowano tabliczki z nazwiskami fundatorów pomnika.
To nie jedeyny pomnika żaka w Polsce. Drugi znajduje się przed wejściem do Uniwersytetu Śląskiego. I o ile ten warszawski jest taki codzienny, można usiąść ook niego, jak koło kolegi, o tyle ten śląski jest gigantyczny, bo mierzy aż 2 metry wzrostu. Równie mizernie odziany - w stylistyce przypomina jednak także warszawskiego żaka.
Nasuwa się tu wspomnienie znanego wiersza Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, napisanego wprawdzie zanim oba te pomniki powstały, ale świetnie oddającego ich ducha. Kto wie zresztą, czy autorzy projektów nie mieli tego wiersza w pamięci pracując nad wizją jedenej i drugiej rzeźby. Pozwalam sobie tu przytoczyć ten tekst.

POMNIK STUDENTA
W mieście *** (prawda w oczy kole)
pomnik studenta stoi na cokole,

ze spiżu pomnik i ze spiżu cokół,
ze spiżu także allegorie wokól:

Księgi, Pochodnie, Globusy i Sowy
wszystko artysta w kształt zaklął spiżowy,

a potem zaklął potwornie. Punkt. Czyli
za pomnik widać mu nie dopłacili.

Lecz mniejsza o to. My pomnik pokażmy:
Więc na cokole stoi młodzian straszny

pod względem garderoby. Odzian lekko,
agrafką spina przewiewne paletko,

a pod paletkiem w miejscach dolno-tylnych,
nie rozwiązany ma problem tekstylny,

lecz się usmiecha i ręce go swędzą,
jakby za chwilę miał dostać stypendium.

A napis taki na pomniku świeci:
TEN POMNIK NARÓD WZNIÓSŁ DLA SWOICH DZIECI
DROGICH STUDENTÓW, KTÓRZY Z RÓŻNYCH WZGLĘDÓW
NIE UKOŃCZYLI STUDIÓW.  I ja się
tu wcale nie dziwię.

Bo żywy student to jest kłopot dziki.
A my, Polacy, my lubim pomniki.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie