Słynne „paragony grozy” od kilku lat zalewają portale internetowe w naszym kraju. Przesyłają je czytelnicy oburzeni cenami w kurortach turystycznych. Gofry za 50 zł, obiad w smażalni ryb za 300 zł czy lody z automatu za 15 zł – to tylko kilka przykładów. Jak uniknąć podobnych historii podczas wakacji w Polsce? Oto podstawowe wskazówki.
Podczas wakacyjnego wyjazdu warto oddzielić miejsca, w których spacerujemy od tych, gdzie planujemy coś zjeść. Wybierając się na obiad czy kolację omijaj szerokim łukiem restauracje, bary i budki zlokalizowane tuż przy głównych trasach spacerowych, obleganych przez turystów. Tam będzie najdrożej.
To naturalne, że wakacyjny czas sprzyja nierozsądnemu wydawaniu pieniędzy. Nie ma też co przesadzać i liczyć każdej złotówki, natomiast dobrze będzie zachować trzeźwość umysłu i nie ulegać łakomstwu – na przykład ochocie na gofra, gdy za chwilę planujemy iść na obiad.
Dzieci potrafią „wyssać” pieniądze z wakacyjnego budżetu, ponieważ stale mają na coś ochotę i po prostu wymuszają kupowanie przekąsek na rodzicach. Pilnuj swojego dziecka, odciągaj jego uwagę od budek z lodami czy goframi, a także nie zabieraj go w miejsca, w których roi się od straganów z chińską tandetą.
Im więcej czasu podczas wakacji spędzisz aktywnie, tym mniejsze zagrożenie dla Twojego budżetu. Przykładowo: wybierając się na urlop w Tatry warto codziennie rano wychodzić na szlak i wracać na kwaterę późnym popołudniem czy wieczorem. W ten sposób nie będzie Cię kusiło, aby spacerować bez celu po Krupówkach i wydawać pieniądze z nudów.
To ważne, aby wiedzieć, ile i za co właściwie płacimy. Unikaj miejsc, które nie wywieszają cennika lub jest ona tak zagmatwany, że trudno się zorientować, co ile kosztuje. Zamawiając rybę w smażalni zawsze ustal gramaturę danego filetu.