Narciarze-patrioci nie mają w naszym kraju łatwego życia. Mieszkając w centralnej lub północnej Polsce trudno przecież jest wyskoczyć na stok w góry – dojazd zbyt długi i uciążliwy, a gwarancja śniegu prawie żadna. Dlatego na nizinach powstaje coraz więcej ośrodków narciarskich, które choć oferują bardzo skromne warunki, zyskują sporą grupę klientów. Szansę na promowanie się wśród amatorów białego szaleństwa ma także Gdańsk.
Nad morzem też można pojeździć na nartach
W samym Gdańsku niestety nie znajdziemy stoku narciarskiego z prawdziwego zdarzenia, ale wystarczy 10-kilometrowa przejażdżka, aby znaleźć się w Sopocie. Sąsiedni kurort już dawno temu dorobił się całkiem przyjemnej górki.
Stok ma skromną długość 286 metrów, co z pewnością nie zadowoli zapalonych narciarzy, ale powinno w zupełności wystarczyć amatorom lub osobom planującym rozpoczęcie nauki jazdy na dwóch deskach. Na miejscu działa wypożyczalnia sprzętu, a ceny za korzystanie ze stoku są dość umiarkowane – karnety kosztują od około 50 złotych.
Nieco dalej, ale warunki dużo lepsze
Jeśli szukamy namiastki prawdziwego, górskiego stoku, ale nie chcemy zbytnio oddalać się od Gdańska, warto obrać kierunek na Przywidz. To bardzo przyzwoita górka o długości 600 metrów, co już pozwala nieźle się rozpędzić. Stok od Gdańska dzieli około 30 kilometrów.
W Przywidzu działa oczywiście wypożyczalnia sprzętu narciarskiego i snowboardowego, jest także możliwość wynajęcia instruktora. Obowiązuje tu cennik za pojedyncze wjazdy – 11 rund w weekend kosztuje 20 złotych.
Skromnie, ale nadal blisko
Wieżyca Koszałkowo to kolejny stok w okolicach Gdańska, który można polecić mniej wymagającym narciarzom. Górka znajduje się w odległości około 40 kilometrów od stolicy Pomorza i ma dokładnie 300 metrów długości.
Tradycyjnie na miejscu możemy wypożyczyć sprzęt, a karnet na całodniowe szaleństwo kosztuje w zależności od momentu sezonu 70 lub 80 złotych.
Tanio... i to w zasadzie tyle
Zaglądamy jeszcze do Trzepowa, gdzie na narciarzy czeka króciutki, kameralny stok o długości 300 metrów. Górka leży w odległości około 37 kilometrów od Gdańska, jest więc pewną alternatywą dla zatłoczonego stoku w Sopocie.
Tu również znajdziemy wypożyczalnię sprzętu, a sporym atutem tego miejsca są dość niskie ceny – 10 zjazdów będzie nas kosztować zaledwie 16 złotych.
Jak Gdańsk może skorzystać na bliskości stoków?
To zupełnie oczywiste, że Gdańsk nie zacznie nagle promować się jako narciarski raj, bo tak po prostu nie jest i pewnie nigdy nie będzie. Bliskość okolicznych stoków może jednak być pewnym argumentem w walce o turystów w okresie zimowym. Miasto przeżywa oblężenie latem, sporo gości odwiedza je też wiosną i jesienią, ale zimą? Trochę robi się tu pusto.
Ten zastój jest szczególnie widoczny w ostatnich latach, gdy mocno we znaki daje się odpływ rosyjskich turystów – największy spadek liczby odwiedzających w 2014 roku miasto odnotowało właśnie w styczniu i lutym oraz w marcu. Niektórzy narciarze z centralnej Polski planując wypad na narty na Kaszuby mogą więc chcieć połączyć białe szaleństwo z odpoczynkiem i zwiedzaniem Gdańska. Naciągane? Uwierzcie, strategie promocyjne muszą być przygotowane na różne scenariusze.