Chyba każdy właściciel samochodu wyposażonego w fabryczną nawigację spotkał się z sytuacją, w której mapa danego kraju okazywała się być mocno nieaktualna. Jest to wyjątkowo irytujące, bo przecież za system nawigacji w aucie trzeba słono dopłacić. Mamy zatem prawo oczekiwać, że mapy będą regularnie aktualizowane. Nic z tego. Producenci samochodów niemile nas tutaj zaskakują, a najgorsze jest to, że wcale nie mają zamiaru zmienić swojej polityki. Jakie jest źródło problemu? Tego dowiesz się z naszego poradnika.
Od razu wyjaśnijmy, że to nie producent samochodu odpowiada za przygotowanie map do swojego systemu nawigacyjnego. Takie oprogramowanie kupuje się od zewnętrznych firm, które dbają o regularne aktualizowanie map – robią to średnio cztery razy do roku. Mogłoby się zatem wydawać, że kierowcy powinni mieć stały dostęp do aktualnych map, ale to niestety tak nie działa.
Po pierwsze: żaden producent samochodów nie kupuje czterech aktualizacji rocznie, bo to się po prostu nie kalkuluje. Po drugie: każda aktualizacja musi zostać najpierw sprawdzona przez specjalistów danej marki motoryzacyjnej, a to zajmuje dużo czasu. Ile? Nierzadko 8-10 miesięcy!
Absurd tej sytuacji polega więc na tym, że gdy producent map wypuszcza aktualizację na przykład w kwietniu, a producent samochodu kończy jej testy po pół roku, to kierowcy otrzymują „świeże” mapy dopiero jesienią. W tym czasie mogły już zajść kolejne zmiany, w efekcie czego teoretycznie zaktualizowane mapy są już na dzień dobry nieaktualne!
Nie zapominajmy również o tym, że sam proces aktualizowania map w samochodowej nawigacji bywa drogą przez mękę. Autoryzowane stacje obsługi niechętnie się tego podejmują, bo zawsze istnieje ryzyko, że coś pójdzie nie tak. Do tego trzeba się liczyć z wysokim kosztem, bo nie każdy producent oferuje dożywotnią i darmową aktualizację, najlepiej zdalną.
Trudno się dziwić właścicielom samochodów wyposażonych w fabryczny system nawigacji, że szukają różnych sposobów na zaktualizowanie map, niekoniecznie z pomocą ASO. W Polsce świetnie mają się firmy oferujące wgranie pirackiego oprogramowania nawigacyjnego, czyli de facto usunięcie tego, co dostarczył nam producent i wgranie alternatywnych map, które można później aktualizować we własnym zakresie.
Koszt takiej usługi wynosi średnio 200-300 złotych. Brzmi kusząco, choć mówimy tutaj o łamaniu prawa oraz zapisów gwarancyjnych producenta samochodu. Co jednak ma zrobić kierowca, który jeździ po kraju czy całej Europie z nieaktualną nawigacją fabryczną, za którą zapłacił ciężkie pieniądze?