Dlaczego warto zarezerwować noc w hotelu podczas długiej przesiadki transferowej?

Jerzy Biernacki
19.12.2017

Dalekie podróże lotnicze nieodłącznie wiążą się z koniecznością spędzenia wielu godzin na lotnisku. Jeśli zamierzasz polecieć z Warszawy np. do Sydney, to na 100% będzie Cię czekać długa przesiadka na lotnisku np. w Dubaju, Singapurze czy Kuala Lumpur. Czas przesiadki zależy od rozkładu linii lotniczej, jednak zdarza się, że transfer trwa nawet kilkanaście godzin. W takiej sytuacji zdecydowanie warto rozważyć zarezerwowanie noclegu w hotelu.

Odpoczynek przed dalszą podróżą

Spędzenie kilkunastu godzin na lotnisku nie jest żadną przyjemnością, choć dla osób, które po raz pierwszy odbędą tak daleką podróż, może to być dość ekscytujące przeżycie. Uwierz jednak, że już po 3-4 godzinach zaczniesz się strasznie nudzić. Zwiedzisz całą strefę wolnocłową, zjesz coś, poczytasz książkę i wtedy pojawi się skrajne zmęczenie. Jest ono spowodowane także zaliczeniem pierwszej zmiany strefy czasowej, co wywołuje efekt tzw. jet lagu.

Zamiast siedzieć bezczynnie na lotnisku, lepiej jest pójść do hotelu i porządnie się wyspać. Pomoże Ci to nie tylko nabrać sił przed dalszą podróżą, ale także zminimalizować wspomniany jet lag. Przy każdym tranzytowym porcie lotniczym działa przynajmniej kilka hoteli. Niektóre porty oferują nawet własne obiekty noclegowe – tutaj jednak musisz się liczyć z wysokimi cenami.

Co z bagażem?

Jeśli kontynuujesz podróż na jednym bilecie, to nie musisz się martwić swoim bagażem. Nie odbierasz go po przylocie na lotnisko transferowe – wszystkim zajmie się linia lotnicza. Możesz więc spokojnie opuścić terminal, wziąć taksówkę i udać się na odpoczynek przed dalszą podróżą.

Na to uważaj!

Zanim zarezerwujesz nocleg w hotelu w miejscowości, w której się przesiadasz, koniecznie sprawdź, czy nie potrzebujesz wizy, aby móc opuścić lotnisko. Wielu podróżnych o tym zapomina, co rodzi poważne problemy. Nie uda Ci się wyjść ze strefy tranzytowej bez ważnej wizy – tak jest chociażby w Arabii Saudyjskiej czy w Rosji.

W dodatku nie wszystkie kraje umożliwiają zakup tzw. wizy tranzytowej bezpośrednio na lotnisku. Często taki dokument trzeba wyrobić jeszcze w Polsce, bo bez niego wyjście do hotelu z terminalu będzie po prostu niemożliwe (ten problem został świetnie przedstawiony w filmie „Terminal” z Tomem Hanksem).

Hotele kapsułowe

To nowy pomysł na to, aby ułatwić życie podróżnym zmuszonym do długiego oczekiwania na kolejny lot. Na niektórych lotniskach można już znaleźć specjalne strefy noclegowe, które wzorują się na pomyśle rodem z Japonii, gdzie hotele kapsułowe są bardzo popularne. Jak sama nazwa wskazuje, śpi się w małej kapsule, w której mieści się tylko łóżko i ewentualnie telewizor. Jest to opcja tania, a także dość wygodna.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie