Na początek - w roku 2011 - ruszyliśmy za miedzę - południowych sąsiadów - czyli do Czechów. Obejrzelismy Złotą Pragę, a po drodze zahaczyliśmy o słynne czeskie zamki: Chlumec - tzw. Karlową Korunę (posiadłość rodu Kinskich - także dziś!), Troję, zwaną Czerwoną Troją i Karlsztejn - największy i najpiękniejszy architektonicznie zamek Czeskiego Krasu.
Latem 2012 roku wybraliśmy się na Litwę, by zachwycić się Wilnem i poznać Kowno, a przy okazji odwiedziliśmy polskich Tatarów w Kruszynianach i litewskich Karaimów w Trokach, gdzie cieszylismy oczy także pięknym krajobrazem jeziora i usytuowanego nad nim zamku księcia Witolda.
Jesienią roku 2013 spędziliśmy kilka dnui w Czechach (Praga) i w Niemczech. Celem naszej wyprawy była tym razem Bawaria. Na naszej trasie znalazły się: Monachium, zamki alpejskie Ludwika Bawarskiego (Hohenschwangau i Neuschwanstein) oraz Ratyzbona i Norymberga. Trudno powiedzieć, co zauroczyło nas najbardziej - tyle było ciekawostek i wrażeń.
W roku 2014 kontunuujemy poznawanie tej części Europy - przed nami południowe Czechy, pełne wspaniałych krajobrazów i malowniczych miast z uroczą architekturą: Hluboka, Czeski Krumlov. Oczywiście przypomniemy sobie Pragę. A w Austrii naszym celem będzie rejon Salzburga - i alpejskich "orlich gniazd" - majestatycznych twierdz Hohensalzburg i Hohenwerfen wpisanych w niezapomniane krajobrazy Pojezierza Salzkammergut i Alp Salzburskich.
Skoro już o krajach kultury germańskiej mowa - planujemy także zwizytować cesarski Wiedeń i królewskie Morawy. Szlak Cesarsko-królewski obfituje w takie ilości ciekwaych i pięknych obiektów, że aż się w głowie kręci. A Morawy - to nie tylko zabytki, to także wspaniała przyroda (m.in. Jaskinie Katerzyńskie i Przepaść Macocha) i ... piwnice winne, jako że rejon Mikulova zwany jest "ogrodem Europy"...
Potem zapewne - przynajmniej tak planujemy - przyjdzie kolej na Berlin i Poczdamie, gdzie jest też przecież co obejrzeć. Tym bardziej, że tak niedaleko stamtąd do Poznania, Rogalina, Kórnika...
W dalszej przyszłości planujemy wyjazd do Paryża i zamków nad Loarą (naturalnie Chambord i Cheverny, a pewnie jeszcze jakiś; na przykład - Chenonceau), a może i kawałek Szampanii - na co najmniej 4 dni we Francji. To plany - a co z tego wyniknie - zobaczymy.
Ostatnio zaczęliśmy snuć plany na temat trasy poznawczej po całej Bułgarii (od Sofii przez Rodopy i Starą Płaninę z Tyrnowem i Płowdiwem do Morza Czarnego). Tam najprzyjemniej byłoby wczesną jesienią.
Pojawiły się też pomysły na objazd Chorwacji i Słowenii (obowiązkowo z Jaskinią Postojną i Jeziorami Plitwickimi).
A w dalszej przyszłości 2-tygodniowy objazd Turcji (rzecz jasna bezwględnie z Anatolią i Kapadocją oraz starożytnościami greckimi oraz wielokulturowym Stambułem).
A później - może jeszcze dalej. Czekają odległe kontynenty...
Zaczynamy więc już wstawiać terminy do kalendarzy i ...zbierać grosiki, bo dalekie podróże niestety trochę kosztują.
A że warto podróżować i poznawać swój kraj i cały świat - o tym chyba nikogo nie trzeba przekonywać.