Turystyka ma dziś wiele twarzy i powoli przestaje być kojarzona wyłącznie z leniuchowaniem na rajskiej plaży czy zwiedzaniem największych atrakcji świata. Coraz więcej osób znajduje dla siebie niszę, która pozwala im połączyć pasję do podróżowania z życiowym hobby. W naszym artykule wymieniamy nowe typy turystyki, o których jeszcze niedawno nikt nie słyszał, a dziś robią furorę.
Piłka nożna to najpopularniejszy sport na świecie, czego efektem jest także rosnąca popularność tak zwanej turystyki stadionowej. Coraz więcej kibiców decyduje się spełnić swoje marzenia i obejrzeć na żywo mecz ukochanej, zagranicznej drużyny, np. Barcelony, Realu Madryt czy Arsenalu. I tak to się zaczyna. Później przychodzą kolejne wyjazdy na inne stadiony. To świetny pomysł na city break!
Turystyka piwna
Jest to bardzo ciekawy trend, który obserwuje się zwłaszcza wśród męskiej populacji turystów. Panowie latają do różnych miast nie tylko po to, aby zwiedzić ich główne atrakcje, ale także napić się miejscowego piwa czy zobaczyć słynny browar. Turystyka piwna przynosi spore dochody takim krajom, jak Czechy, Niemcy czy Holandia.
Rada
Nie lubisz piwa? Ciekawą opcją dla Ciebie może być turystyka winna, która oczywiście polega na odwiedzaniu miejsc kojarzących się z tym szlachetnym trunkiem.
Bieganie jest szalenie modne, a osoby, które oddały się mu bez reszty, szukają dla siebie wciąż nowych wyzwań. Z tego powodu rośnie zainteresowanie turystyką biegową, która polega na odwiedzaniu miast organizujących jakieś wielkie biegi, np. maratony czy wyzwania terenowe. Zapaleńcy lecą tam przede wszystkim z zamiarem ukończenia biegu, ale przy okazji zwiedzają nowe miejsca. Najpopularniejsze kierunki to te, gdzie organizuje się najsłynniejsze biegi, a więc Nowy Jork, Boston czy Londyn.
Nie brakuje turystów, dla których zwykłe zwiedzanie jest śmiertelnie nudne. Szukają oni zupełnie innych doznań i są gotowi na wielkie ryzyko. W ramach turystyki ekstremalnej można np. spłynąć rwącą rzeką, przejść dziewiczą dżunglę, dotrzeć do rdzennych mieszkańców, nielegalnie przekroczyć granicę czy przyjrzeć się z bliska produkcji narkotyków. O dziwo na rynku działają firmy, które zapewniają tego typu atrakcje i nie narzekają na brak klientów.