Gruzja: modny kierunek, który może Cię zaskoczyć!

Mateusz Rąbalski
24.08.2018

Nie będzie wielkiej przesady w stwierdzeniu, że od kilku lat mamy do czynienia z „szałem na Gruzję”. Polacy pokochali ten kierunek, w czym wydatnie pomogły książki, reportaże i wywiady znanych osób, które zdążyły wcześniej poznać gruziński klimat. Swoje „trzy grosze” dorzuciła też polityka, która mocno związała nasze kraje. Gruzini lubią Polaków, a Polacy kochają Gruzję. Jeśli więc jeszcze masz wątpliwości, czy warto tam pojechać, jak najszybciej się ich pozbądź!

Jak się tam dostać?

Najlepiej samolotem. Do Gruzji z Polski lata jedna z tanich linii lotniczych. Spokojnie można „upolować” bilety w cenie kilkudziesięciu złotych w jedną stronę, co jest prawdziwą okazją. Do Gruzji leci się około 3 godziny, a więc podróż nie jest przesadnie męcząca. Pamiętajmy, że ten kraj geograficznie leży już na terenie Azji, choć sami Gruzini używają bardziej poetyckiej wykładni: „To nie jest Azja, to nie jest Europa. To jest Kaukaz.”

Tanie linie lotnicze lądują w mieście Kutaisi, które jest położone w zachodniej części kraju. To bardzo dobry punkt wypadowy do zwiedzania regionu Megrelia i Górnej Swanetii, z zachwycającą Mestią na czele. Jeśli jednak wolisz zacząć od Tbilisi, to radzimy lądować w stolicy (będzie drożej), bo podróż z Kutaisi jest czasochłonna i męcząca.

Batumi? Lepiej sobie odpuść

Jedynym miejscem, które może zatrzeć dobre wrażenie z wizyty w Gruzji, jest nadmorski kurort Batumi. Opiewany przez zespół Filipinki w epoce głębokiego komunizmu, dziś straszy kiczem, hałasem i zdecydowanie zbyt wysokimi cenami. Batumi samo w sobie jest dość ciekawe, ale w sezonie wakacyjnym w niczym nie różni się od polskiego Mielna czy Władysławowa.

Ponadto pas Morza Czarnego jest najbardziej wilgotnym regionem w Gruzji, dlatego nietrudno natknąć się tam na obfite i długotrwałe opady deszczu. Będąc w tym kraju naprawdę szkoda marnować czas na siedzenie w pokoju hotelowym.

Wycieczka do Sighnaghi

Niewielkie miasteczko położone w południowo-wschodniej Gruzji jest jedną z perełek Kaukazu. Zostało pieczołowicie odbudowane po okresach wojen, trzęsieniach ziemi i radzieckiej beznadziei, dlatego dziś zachwyca każdego, kto tam zajrzy. Sighnaghi słynie przede wszystkim z doskonałych gruzińskich win – cały region żyje z produkcji tego trunku.

Do Sighnaghi można się dostać np. z Tbilisi – warto wybrać marszrutkę, która zawiezie Cię tam w ciągu około 3 godzin. Na zwiedzenie miasta i wczucie się w jego klimat spokojnie wystarczą 3 dni.

Góry, góry, góry!

To one, zaraz obok mieszkańców, są największym skarbem Gruzji. Pasmo Kaukazu robi ogromne wrażenie, zwłaszcza na osobach, które wcześniej widziały tylko Tatry. Regiony górskie przyciągają wielu turystów, dlatego musisz się liczyć z tłokiem na najpopularniejszych szlakach (choć i tak jest on o wiele mniejszy niż na Kasprowym czy Giewoncie).

Obowiązkowym punktem wizyty w Gruzji jest miejscowość Stepancminda (dawniej Kazbegi), do której dojeżdżają marszrutki z Tbilisi. Tam zaczyna się wiele efektownych szlaków, w tym prowadzący na szczyt najwyższego szczytu Gruzji, Kazbegu.

To oczywiście tylko skromny wycinek tego, co czeka Cię podczas podróży do Gruzji. Ten kraj rzeczywiście zachwyca, ale trzeba się liczyć z tym, że wciąż mówimy o państwie postkomunistycznym, które wolno dźwiga się z gruzów zostawionych przez radzieckich „przyjaciół”.

Gruzja na pewno nie jest dobrym kierunkiem dla osób preferujących wypoczynek w luksusowych kurortach. Jeśli do nich nie należysz, to rezerwuj bilety, pakuj plecak, zabierz wygodne buty i ruszaj w drogę!

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie