Cisza i spokój? Zapomnij! Piękne miejsca niszczone przez masową turystykę

Andrzej Winnicki
18.08.2017

Zyski z turystyki często są jedynym źródłem utrzymania dla mieszkańców najpiękniejszych zakątków naszej planety. Wielka szkoda, że wraz z turystami „wędrują” śmieci, hałas, niszczenie zabytków i dziewiczej przyrody. Masowa turystyka ma swoje jasne i ciemne strony, jednak te drugie są o wiele bardziej brzemienne w skutkach. Poznaj bajeczne miejsca, które w mgnieniu oka zostały wręcz zadeptane przez turystów.

Wyspa Bali

Indonezyjska perła, jedno z najbardziej niesamowitych miejsc na świecie, które dziś bardziej odstrasza i zniechęca niż kusi. Bali to klasyczny i dość jaskrawy przykład tego, co masowa turystyka może zrobić z taką wyspą. Hordy zwiedzających, tony śmieci, beton zastępujący przepiękną dżunglę, straszny brud na plażach, a nawet smog! To obraz współczesnego Bali. Na wyspie coraz trudniej jest znaleźć miejsca nietknięte przez turystyczną machinę.

Najgorsze jest to, że turyści powoli zaczynają się nudzić Bali i szukają sobie nowych obiektów zainteresowania. Kolejną ofiarą tego szaleństwa padnie prawdopodobnie sąsiednia wyspa Lombok. Proces ten można już zaobserwować na wyspie Lembongan czy wyspach Gili.

Dubrownik

To bez wątpienia jedno z najpiękniejszych miast w Europie, a może i na świecie. Jest tylko jeden mały problem. Trudno się o tym przekonać, bo wszystko zasłaniają turyści. Dubrownik jest – dosłownie – zadeptany, a zwiedzanie murów tego miasta w lipcu i w sierpniu bardziej przypomina katorgę niż przyjemność.

Największy boom na Dubrownik wybuchł kilka lat temu po tym, jak były w nim kręcone sceny do kultowego serialu „Gra o tron”. W efekcie już wcześniej mocno zatłoczone miasto padło ofiarą zmasowanego ataku turystów.

Warto wiedzieć

„Gra o tron” ma na swoim „sumieniu” jeszcze jedno miejsce – Islandię. Ta w dużej mierze wciąż dziewicza wyspa przyjmuje obecnie o wiele więcej turystów, niż ma mieszkańców. Z roku na rok jest coraz gorzej, na czym cierpi przede wszystkim miejscowa przyroda.

Koh Phangan

Ta tajska wyspa jest tylko symbolem dramatu, jaki rozgrywa się na wielu mniejszych i większych wyspach należących do tego kraju. Tajlandia jest obecnie jednym z najpopularniejszych kierunków wakacyjnych na świecie, co fatalnie odbija się na kondycji lokalnego ekosystemu.

Koh Phangan wymieniamy dlatego, że to świetny przykład tego, jak z małej, spokojnej wyspy, można zrobić centrum najbardziej dzikich imprez w kraju. Wszystko to oczywiście za sprawą Full Moon Party, po których trzeba sprzątać przez kilka dni.

Wymienianie miejsc, które cierpią z powodu masowej turystyki, może trwać bez końca. Spójrzmy chociażby na nasze podwórko – z turystami nie radzą sobie władze Krakowa i Gdańska, podobnie jest w Barcelonie, na Majorce czy w Oxfordzie.

Turystyka to ważna gałąź światowej gospodarki i nie należy jej ograniczać. Znacznie ważniejsze jest uświadamianie samych turystów, że odwiedzane przez nich miejsca powinny zachować swój charakter. Będzie tak, jeśli nie zostaną zadeptane i przysypane śmieciami.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie