Mickiewicz, molenna, kinesa i kołduny
czyli wielokulturowe pogranicze polsko-litewskie
Po wielu trudach ze skompletowaniem grupy wyprawa na Litwę odbyła się ostatecznie
w dniach 12 - 15 lipca 2012
A oto jaki był planowany program wyjazdu:
1 dzień: Wyjazd z Warszawy (godz.7.00)
Przejazd w kierunku granicy polsko-litewskiej. Po drodze krótkie zwiedzanie: Drohiczyn (starodawny gród Daniły) - Grabarka (święta góra prawosławnych) - Kruszyniany (wioska polskich Tatarów). Kolacja i nocleg w okolicy Kruszynian.
2 dzień:
Śniadanie. Przejazd w kierunku Litwy, po drodze krótkie zwiedzanie Giby ( kościół - dawna świątynia starowierów) – Sejny (miasto polskich Litwinów). Przekroczenie granicy w Ogrodnikach.
Wilno: Stare Miasto - uniwersytet i kościół św. Jana, kościół św. Piotra i Pawła, katedra, Ostra Brama, cerkiew św. Ducha, kościoły św. Anny i bernardynów, kościół św. Ducha, cmentarz na Rossie. Powrót do hotelu. Kolacja i nocleg.
3 dzień:
Śniadanie. Przejazd do Troków.
Troki: zamek Witolda na wyspie ( z zewnątrz), świątynia karaimska (kinesa), muzeum karaimskie. Powrót do Wilna: panorama miasta z Góry Trzykrzyskiej. Zarzecze - wileński Montmartre: dzielnica artystyczna nad Wilenką (polonica: mieszkał tam K.I. Gałczyński, urodził się Bernard Ładysz).
Powrót do hotelu. Kolacja i nocleg.
4 dzień:
Śniadanie. Przejazd do Kowna. Kowno: zwiedzanie (Stare Miasto, kościół Witolda, katedra, Dolinka Mickiewicza) – klasztor pokamedulski w Pożajściu pod Kownem (zabytek klasy światowej).
Wyjazd w drogę powrotną do Polski. Przekroczenie granicy litewsko-polskiej w Bobrownikach. Po drodze do Warszawy krótka wizyta w Puńsku (stolicy polskich Litwinów). Przyjazd do Warszawy w godzinach wieczornych (ok. 22.00).
Taka była teoria.
A w praktyce wyglądało to tak:
Prawie wszystko, co zaplanowaliśmy udało się zralizować, choć ze względów ekonomicznych (bardzo elitarna, ale niestety mała grupa) musieliśmy skrócić trasę i okroić wyjazd do 3 dni. Ale i tak zobaczyliśmy mnóstwo ciekawych miejsc po obydwu stronach granicy.
Zamiast Drohiczyna i Grabarki zajrzeliśmy do Choroszczy i Białegostoku, do posiadłości Branickich, a później zeknęliśmy przelotnie na Supraśl. Ten "wywiad" turystyczny zaowocował jesienną (październikową) wycieczką na takiej właśnie trasie.
Program wileński udało się wykonać prawie w 100%. Podobnie Troki i Kowno.
W Wilnie niestety zabrakło nam czasu (i trochę sił) na wizytę na Zarzeczu.
Z przyczyn od nas nie zależnych nie dotarliśmy do klasztoru w Pożajściu - trafiliśmy niestety na remont mostu, co zaskutkowało zamknięciem najprostszej drogi do Pożajścia. Na szukanie innej i dalekie objazdy nie mieliśmy wystarczająco dużo czasu.
Wygląda na to, że warto byłoby wybrać się jeszcze raz.